Co nowego w San Antonio…

Jak czytam codzienne wieści z "San Antonio Current" to żal się robi... Otóż jak ten portal donosi, bardzo intensywnie rozwija się mały biznes na południe San Antonio, wzdłuż rzeki San Antonio. Powstają tam nowe biznesy, szczególnie hotelarskie i restauracyjne, małe bary, kawiarnie, restauracje z egzotycznymi daniami. Na przykład już w lutym otworzy się nowy bar "Loretta" z nowoczesną kuchnią teksańską, będzie na rogu ulic Beauregard i Alamo. Restauracja obiecuje potrawy z miejscowych produktów (łoś z plackiem kukurydzianym czy krewetki z Zatoki Meksykańskiej) oraz sezonowe drinki i lokalne piwo.

Inne nowe miejsce: bar ostrygowy "Little Em's", który zamierza podawać wyłącznie produkty z obu oceanów (wschodnie i zachodnie wybrzeże) jak sześć rodzajów świeżych ostryg, krewetki, ceviche, kraby, bułki z homarem, morskie burgery, itp. Little Em's Oyster Bar znajduje się przy 1001 S. Alamo St., w dawnym magazynie Madhatters Tea House and Cafe. Bar będzie otwarty w tym miesiącu. To chyba dobrze..?

Skąd zatem mój żal..?

Otóż nasz Klub Polski mieści się w idealnym miejscu, by prowadzić tam biznes żywieniowy, blisko deptaków nad nową częścią Riverwalk, tuż za polami golfowymi, na południu San Antonio, gdzie zaczyna się lokować coraz więcej biznesów. A my mamy zamknięte podwoje... I nie możemy "przeskoczyć" miejskiej biurokracji, abyśmy mogli funkcjonować przynajmniej w takim zakresie jak dotychczas (organizowaliśmy wesela, urodziny, quinceanera, etc. Coś tu jest nie tak... Czy to nie o to chodzi, by można było łatwo przejąć taki budynek z gotową kuchnią, salą na 200 osób i wielkim parkingiem..?

A może Wy macie jakiś pomysł, jak przełamać ten impas? Jeśli macie swoje opinie na ten temat, proszę piszcie na email: office@polishamericancenter.net !

Ziggy